Wakacyjną niespodzianką okazał się brytyjski obraz „Pod ciemnymi gwiazdami” w reżyserii niejakiego Michaela Pearce’a, który udowodnił, że nie tylko w Polsce najlepsze filmy kręcą debiutanci.
Nieszablonowa mieszanka romansu i thrillera psychologicznego ma wszystko co niezbędne do znęcania się nad emocjami zaintrygowanego widza. Film, którego akcja rozgrywa się gdzieś w nadmorskiej miejscowości opowiada o młodej dziewczynie, pracującej na co dzień jako przewodniczka wycieczek busowych. W dniu swoich urodzin poznaje atrakcyjnego, choć niekoniecznie budzącego zaufanie mężczyznę, trudniącego się rzemiosłem i kłusownictwem. Nienajgorzej rokujący związek musi zmierzyć się z niejasną przeszłością kontrowersyjnego delikwenta, który delikatnie mówiąc nie przepada za przestrzeganiem prawa.
Mroczny klimat i wyjątkowo nieoczywista fabuła uczyniły debiutancką produkcję tak bardzo smaczną, że aż palce lizać. Ogromne ukłony należą się przede wszystkim odtwórcom głównych ról, tj. Johnnemu Flynnowi, a zwłaszcza Jessie Buckley, która zgłosiła poważne aspiracje do oscarowej nominacji.
Summa summarum – pozycja obowiązkowa na ostatni tydzień wakacji.
Ocena filmu: 8/10
Dawid Kmieć